Każda księgarnia to miejsce magiczne, ale ta ksiegarnia jest szczególna. W samym centrum Warszawy, przy ulicy Chmielnej 10 znajduje się Księgarnia Bullerbyn, w której mozna znaleźć tylko książki dla dzieci.
Dziś, dzień po Dniu Księgarza, mieliśmy szansę porozmawiać z Panem Grzegorzem Krasnodębskim, który stworzył to wspaniałe miejsce.
Skąd wziął się u pana pomysł na ksiegarnię tak wyspecjalizowaną?
Pomysł pojawił sie już kilka lat temu. To jest pełne uroku miejsce pracy wypełnione dziełami sztuki, bo książki dla dzieci są piekne. I stwierdziłem, że specjalizacja w tej dziedzinie będzie dobra, bo wtedy wszystkie cudowne książki dla dzieci znajdą się w jednym miejscu.
Jakie kompetencje są potrzebne w tej branży?
Wrażliwość, na pewno. Literatura dziecięca to książki dla wrażliwych, niezależnie czy mają 3, 10 czy 45 lat.
Ciekawość też. Tych książek jest mnóstwo, ciagle wychodza nowe tytuły i trzeba śledzić to co dzieje się na rynkach wydawniczych.
Oczywiście również zmysł biznesowy do ogarniania rzeczywistości. Są osoby, które maja wrażliwość, a brakuje im tego ostatniego i wtedy to 2+2 już nie daje 4.
Czy dzieci same wybierają książki? A może dorośli radzą się pana co kupić dziecku?
Większość klientów to dorośli. Rodzinne zakupy też się zdarzają, wtedy ścierają się gusta i koncepcje. Czasem zakupy robią dziadkowie, kiedyś przychodzili z papierową lista, teraz wyciagaja smartfony.
Jakimi klientami są dzieci?
Dzieci to wdzięczni czytelnicy, bardzo otwarte umysły. Kiedy przychodza rodzice z dziećmi, które w domu mają książki i je czytają, wtedy dzieci z zachwytem same wyszukują sobie książki.
Zdarza się jednak, że przychodzą grupy dzieci – wycieczki z przedszkoli i szkół, w których nie wszystkie dzieci mają w domu książki, udaje się czasem zaszczepić miłość do książek. Takie dzieci potem wracają z rodzicami. To uskrzydla.
Czego możemy życzyć księgarzom w Nowym Roku?
Zachwytów nad swoja pracą, a z pragmatycznych rzeczy ustawy o książce. Mało romantyczne, ale dyskusje branżowe sprowadzają się do tego, że jeśli jako społeczeństwo chcemy mieć księgarnie, nie mamy innego wyjścia. Uratuje nas biblioróżnorodność.
Dziękujemy bardzo za rozmowę w to mroźne grudniowe popołudnie!
Do zobaczenia w księgarni!