Lucia Pascale (1979) slawistka, literaturoznawczyni, nauczycielka języka włoskiego dla dzieci i dorosłych, tłumaczka, redaktorka i korektorka językowa. Autorka wielu przekładów literackich i naukowych.
1. Co przyciągnęło Panią do Polski? Czy dostrzega Pani jakieś podobieństwa między naszym krajem a Włochami?
Przyjechałam do Polski z powodów naukowych. Skończyłam filologię polską i rosyjską na Uniwersytecie „L’Orientale” w Neapolu. Podczas studiów często bywałam w Polsce dzięki licznym stypendiom naukowym, które dostawałam na Uniwersytecie Jagiellońskim, Wrocławskim i Warszawskim. Na tym ostatnim obroniłam doktorat w zakresie literatury polskiej. Oczywiście dostrzegam podobieństwa między Polską a Włochami. Podam trzy przykłady, które od razu przychodzą mi na myśl. Po pierwsze, nasze kraje mają wspólną historię, jak bitwę o Monte Cassino. Obydwa wspominają także o sobie nawzajem w swoich hymnach. Po drugie, łączy nas szacunek dla sztuki, literatury, muzyki i tradycji. Po trzecie, zarówno dla Polaków, jak i Włochów bardzo ważna jest rodzina.
2. Jak nauczyła się Pani języka polskiego? Czy było trudno?
Języka polskiego nauczyłam się najpierw na uniwersytecie w Neapolu, potem w Polsce. Kiedy zaczynałam naukę, miałam już dobre podstawy rosyjskiego. Dzięki temu język polski był łatwiejszy. Niemniej jednak uczę się cały czas. To trudny, ale jednocześnie bardzo fascynujący język.
3. Od ilu lat jest Pani tłumaczką?
Mój pierwszy przekład ukazał się w 2006 roku. Było to tłumaczenie sztuki teatralnej Daily Soup autorstwa Amanity Muskarii, opublikowane w antologii pt. Polonia. Nuova Generazione. Nowe Pokolenie.
4. Jakie słowo uznaje Pani za najdziwniejsze w języku polskim? Dlaczego?
Muszę przyznać, że polszczyzna zadziwia mnie bezustannie. Słowotwórstwo to bez wątpienia niezwykle ciekawy aspekt języka polskiego, ale dla mnie takim niby „prostym” słowem, którego – kiedy potrzeba – nigdy nie pamiętam, jest „wykałaczka”, po włosku stuzzicadenti.
5. Jak się tłumaczy książki dla dzieci? Przed jakimi wyzwaniami Pani zdaniem staje tłumacz literatury dziecięcej?
Myślę, że tłumaczenie książek dla dzieci jest pewnego rodzaju powrotem do dzieciństwa. Tłumacz musi odnaleźć ten świat i język, te emocje, tę wyobraźnię i kreatywność, aby móc spotkać się z młodymi czytelnikami i się z nimi „dogadać”.
6. Czy dla tłumacza łatwiejsza jest literatura dla dorosłych czy dla dzieci?
Uważam, że nie ma łatwiejszej literatury. Zarówno jedna, jak i druga może być trudna. Wszystko zależy od autora lub autorki, a także od rodzaju książki.
7. Obecnie dużo mówi się o tym, że nowe technologie, takie jak AI, Google Translate, stanowią zagrożenie dla tłumaczy. Czy może nam Pani powiedzieć, co – poza słownikiem oczywiście – przydaje się w pracy tłumacza? Czy korzysta Pani z dobrodziejstw współczesności, takich jak wyżej wymienione technologie, aplikacje? A jeśli tak, to z jakich?
Mimo że ostatnio dużo się o tym mówi, jeszcze nigdy nie skorzystałam z AI i – przynajmniej na razie – wolę nie próbować. Poza słownikami i encyklopediami – w wersji papierowej lub elektronicznej – korzystam z Wikipedii, Google Translate i Reverso.
8. Jakie cechy charakteru powinien mieć według Pani „typowy tłumacz”?
Moim zdaniem „typowy tłumacz” powinien wykazywać się cierpliwością, kreatywnością, dokładnością i pracowitością.
9. Czy zna Pani jakieś opowieści o zabawnych błędach tłumaczeniowych?
Kiedyś kolega opowiadał mi, że podczas tłumaczenia symultanicznego z włoskiego na polski przetłumaczył rzeczownik benessere, czyli „dobrobyt”, jako dwa osobne słowa – przysłówek + czasownik – bene essere, czyli „dobrze być”.
10. Wiemy, że jest Pani posiadaczką i wielbicielką kotów. Jakie emocje towarzyszyły Pani podczas pracy nad przekładem książki o kotce pt. Ruda?
Tak, obecnie mam sześć kotów, w tym cztery czarne: Lunę, Leosia, Dana, Deniskę, Sashę i Sunny’ego. Uwielbiam każdego z nich, a odpowiadając na to pytanie, trudno mi się nie wzruszać. Z tego powodu praca nad Rudą była dla mnie zaszczytem, dumą, radością oraz aktem wdzięczności wobec moich kotów, dzięki którym każdy dzień mojego życia jest coraz piękniejszy.
11. Jakich trzech rad udzieliłaby Pani każdemu, kto chciałby pracować jako tłumacz literatury?
Poza bardzo dobrą znajomością języka obcego (i jego kultury) i ojczystego (i jego kultury) radzę: dużo czytać, dużo pisać, dużo słuchać (w obydwu językach), a także skupić się na jednej specjalizacji, np. literaturze dla dzieci, poezji dla dorosłych, powieściach itd.
12. Na koniec jesteśmy bardzo ciekawi, jakie książki czyta Pani w wolnym czasie.
Najbardziej lubię powieści, pamiętniki, dzienniki, bajki i baśnie.
Bardzo dziękujemy za rozmowę!